Odpoczywam… a co, nie wolno?

Mija właśnie ostatni dzień 2024 roku. Gdyby mi ktoś wcześniej powiedział, co ja aktualnie będę robić, to chyba bym uznała go za pomyleńca. To było pierwsze w całości 366 dni (przestępne) bez mojego męża. Czy dałam radę? OCZYWIŚCIE! Nie żebym nie tęskniła, ten stan będzie mi już towarzyszył chyba zawsze, ale był to naprawdę udany rok, choć się wcale na taki nie zapowiadał.

Pierwszy kwartał to była spora dawka emocji w każdym wydaniu. To właśnie w tym okresie wydarzyło się coś, co miało na mnie ogromny wpływ w kolejnych miesiącach. Od lutego zaczęła się moja przygoda z Fundacją Jesteśmy Ważni, która na nowo pokazała mi, jak mogę się realizować bez ukochanej osoby przy swoim boku. Dziewczyny z grupy RAZEM ŁATWIEJ, to Wasza zasługa. Mocno wierzę, że mąż też „maczał w tym palce” z góry. Nie ma przypadków, oj nie ma.

Druga połowa roku to był istny rollercoaster. Miałam wreszcie kilka okazji, by spotkać się w realu z niektórymi cudownymi osobami działającymi w Fundacji, po raz kolejny udało mi się spędzić świetne chwile z przyjaciółmi z Polskiego Towarzystwa Origami podczas naszej corocznej Konwencji i nie tyko wtedy. To był magiczny czas. Mój pierwszy live z dawno nie widzianą koleżanką Anią udowodnił, że mogę być wzorem dla innych kobiet i mam. Nie mogę nie wspomnieć, że wreszcie robię coś po wielu latach przerwy dla swojej lokalnej społeczności, mianowicie zasiliłam szeregi naszego Kaczorskiego Koła Gospodyń Wiejskich. Daje mi to niesamowitą frajdę.

Ostatni kwartał okazał się prawdziwym SZTOSEM. Przede wszystkim mój syn rozpoczął edukację w szkole średniej i na każdym kroku mnie zaskakuje, jak fajnie sobie radzi. Zaangażowałam się bardziej w działania fundacyjne, już jako członek Zespołu, co zaowocowało kolejnymi niezwykłymi spotkaniami, zwłaszcza podczas październikowego turnusu terapeutyczno-wytchnieniowego. Dołączyłam również z ramienia Fundacji do kilku zespołów Inicjatywy „Nasz Rzecznik” i też mieliśmy okazję zobaczyć się przy okazji ostatniego Zlotu Obrończyń i Obrońców Praw Człowieka.

Nic jednak nie przebije momentu, w którym dołączyłam do fundacyjnej grupy szkoleniowej z social-mediów. Każdy, kto mnie zna bliżej to wie, że nie boję się mikrofonu, mogę wystąpić przed kamerą, materiały do biuletynu PTO też zbiorę, ale nie chciałam do tej pory publikować czegoś osobistego, nie czułam tego po prostu. Decyzja o przystąpieniu do tego przedsięwzięcia i rozpoczęcie bloga to był IMPULS. Ostatni live z Niewidzialną Matką to jakby wisienka na urodzinowym torcie. Nie byłoby mnie jednak w tym miejscu, gdyby nie właśnie odkrycie istnienia Fundacji Jesteśmy Ważni i dołączenie do środowej grupy wsparcia. 

Dziękuję z całego serca każdej z DZIEWCZYN, nie będę wymieniać z osobna, bo nie chciałabym którejś pominąć. Każda z WAS dała mi niesamowitą siłę i chęć do działania. Mam nadzieję, że nadchodzący Nowy Rok przyniesie nam wszystkim niesamowite pomysły na dalszy rozwój samych siebie i Fundacji oczywiście. Niech zdrowie nas nie opuszcza, za to smutki szybko odejdą.

Ten uroczy krasnal na zdjęciu aktualnie odpoczywa i nabiera mocy na kolejne ważne dni i zbliżające się wydarzenia. Wrażeń z pewnością mu  nie zabraknie.

Życzę każdej osobie, by za rok mogła usiąść sobie na kanapie, zrobić sobie pyszną herbatkę, kawkę lub nalać w kieliszek szampana  i powiedzieć do siebie z czystym sumieniem: BYŁO WARTO! Cokolwiek się wydarzy, nie żałujmy podjętych decyzji. Niczego nie osiągniemy nie robiąc nic. Małymi krokami, ale do celu.

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!

 

 

4 komentarze

  • Pani Agnieszko
    Serdecznie Gratuluję 👋
    Powtórzę
    Na prawdę Było Warto!!
    Winszuję wytrwałości pomimo trudów i stresów.
    Niech Pani doświadczenie dążenia do celu, pomoże w osiąganiu kolejnych sukcesów, czego życzę z całego serca.

    • Dziękuję bardzo Pani Zosiu i wzajemnie życzę dużo zdrowia i energii na ten Nowy Rok. Niech zagości sama radość, a smutki pójdą precz ♥️♥️♥️

    • Dziękuję bardzo za te słowa, ale ja po prostu staram się dalej żyć i czerpać radość z kolejnych chwil.

Dodaj komentarz